Najnowsze wpisy


sty 25 2006 ...
Komentarze: 5

Mieć uśmiech na twarzy, mimo kolejnej porażki.

Cieszyć się życiem, tym parszywym życiem pełnym trosk i niespełnionych marzeń. Życiem pełnym niesprawiedliwości i braku tolerancji, pełnym wrogich spojrzeń i obłudnych słów.

Iść wciąż do przodu, choć tyle niedokończonych spraw gdzieś za nami pozostało, choć tyle błędów nienaprawionych, tyle zmarnowanego czasu i niewysłanych listów ...

Witać z optymizmem kolejne dni, nie myśląc o tym, że przed nami kolejna porcja obowiązków, zadań, wyzwań, nudnych  spotkań, sztucznych uśmiechów i pytań : "co słychać? "

Ubrać różowy szalik i biec po skrzypiącym śniegu, z uśmiechem na ustach... bo wiemy, że gdzieś czeka na nas ten KTOŚ. Ktoś, kto później wycałuje zziębnięte policzki i ogrzeje nasze dłonie w swoich :)

 

 Miłość to skrzydła dla radości...

 

 

elizabeth : :
sty 19 2006 ...
Komentarze: 7

Kubek herbaty,
gdy bolał mnie brzuch..
Nadzieję na spokój..
Uśmiech w pochmurny dzień,
czułe słowo
i pomocną dłoń ...

...dałeś mi.

 

 

Nie pytaj dlaczego kocham. Miłość to wszystko co mam. Bez niej nie ma mnie ani mojego miejsca na ziemi. Gdy nie miałam Ciebie, kiedy zamykałam oczy przed snem, widziałam dziesiątki obrazów. Ale wszystko jakieś zamazane, niewyraźne, nielogiczne i tak strasznie obce. Twoja miłość jest jak kalejdoskop, miliony porozrzucanych szkiełek złożyłeś dla mnie w cudowną całość.
I żyję u Twego boku, w naszym małym kalejdoskopie szczęścia ...

 

 

elizabeth : :
gru 01 2005 ...
Komentarze: 6

Czasem myślę sobie, że wszystko już za mną. Wszystkie te młodzieńcze emocje, te miłości ponad życie, to fruwanie w obłokach. To wszystko tak szybko przeminęło, a wtedy wydawało się, że będzie trwało w nieskończoność.  Dawniej człowiek myślał, że może góry przenosić, że może zmienić cały świat. Żyło się ciągłą nadzieją na coś, ciągłymi złudzeniami. I ciągłą walką z tym co wymyślili rodzice. I satysfakcją, gdy udało się ich przechytrzyć. Była miłość i nienawiść. Śmiech rozrywał płuca... a czasem gorycz porażki nie pozwalała przełknąć śliny.

I te wszystkie cierpienia, i zawody miłosne, cała gama rozczarowań i mnóstwo zszarpanych nerwów. I te spuchnięte oczy, łzy na poduszce i kilogramy zużytych chusteczek obok monitora, na którym nie pojawiła się oczekiwana tak długo wiadomość. I te wiersze pisane wieczorami, tak pokraczne, ale jakże szczere.

Kiedyś to wszystko było po prostu INTENSYWNE. Tak mocno czuło się emocje. Tak wiele to kosztowało. Tak długo czekało się na "wyleczenie z miłości", każdej z osobna, i każdej tak samo nieprawdziwej i głupiej. Szczeniackiej? Może. Ale co to były za uczucia !! 

Teraz mam Ciebie. Oboje wracamy do naszego domu, gdzie jest ciepło i bezpiecznie. Oboje przekonaliśmy się, że miłość to nie tylko piękne słówka. Że to nie tylko słodkie chwile. I dobrze wiemy, że ta beczka soli, którą razem zjedliśmy, to tak naprawdę tylko początek poznawania się. Życie jest nieprzewidywalne. Czasem ktoś zazdrosny powie coś głupiego. Czasem coś się poukłada na naszą niekorzyść. Ale najważniejsze jest to, byśmy umieli przetrwać wszystko co złe. Mamy tyle cudownych wspomnień. Mamy tyle pięknych chwil przed sobą. I wiesz ? Wcale nie żałuję, że te szczenięce lata już minęły. Choć nadal mamy w sobie dużo z dzieci, to możemy cieszyć się z tego, że posiadamy pewne doświadczenie. Trochę mądrości życiowej. Teraz już nie są tak ważne mocne wrażenia, choć tych też czasami nie brakuje. Codziennie uświadamiam sobie, że nie ma nic wspanialszego od tej świadomości, że już zawsze ktoś będzie obok. Przytuli, pocieszy, scałuje łzy z gorących policzków... i wysłucha, ... i da mi tę prawdziwą miłość... 

 

 

elizabeth : :
lis 30 2005 ...
Komentarze: 2

 

"Kochanie"   H. Poświatowska

kochanie
ja ci zatańczę
pośród słów i pośród motyli
ja pozbieram z osowiałych drzew błyski
i asfalt posrebrzony księżycem
i deszczem
w ręce
jak dziecinną zabawkę do ust
ja ci nie powiem
bo twoje uszy nie są aby słuchać
moich niewolnych słów
lecz na uwięzi
twego uśmiechu
przypełznę
uniesieniem dzikim
i cicho położę się u twoich nóg
schyl się
tyle złota tak blisko

 

 

elizabeth : :
paź 28 2005 ...
Komentarze: 5

Codziennie rano, bez wyjątku, nieważne czy zaspał czy nie, czeka na nią gorąca herbata. Postawiona obok łóżka, na ławie, tak na wyciągnięcie ręki. Tak, że jak tylko przetrze zaspane powieki, może po nią sięgnąć i poczuć to przyjemne ciepło spływające w dół aż do żołądka.
Codziennie, gdy on wraca z pracy, ona czeka na niego w drzwiach. Uśmiechnięta. Bo zawsze, nawet gdy przez cały dzień miała zły humor, uśmiecha się promiennie na jego widok. A on wtedy tuli ją do siebie. Tylko on potrafi ją tak tulić. Tak mocno, a zarazem delikatnie. Tak, że ona czuje, że jest cała jego, każdą komórką, każdym zmysłem.

Ale nie brak im tych trudnych chwil. Tych niezwykle długich minut pełnych smutku, żalu, czasami złości, czasami rozczarowania. Każde z nich, zmęczone jakimiś swoimi (ona częściej ich wspólnymi) problemami, stosuje inną taktykę. Ona lubi rozmawiać w nieskończoność. Analizować. Znajdować setki rozwiązań, a po chwili zastanawiać się dlaczego są złe. On woli milczeć. Najchętniej zaszywa się w swoim świecie. Ma swoje pasje, którym oddaje drugą połowę siebie.
Gdy się pokłócą, ona wyciąga rękę, on milczy. Często milczy zbyt długo. Ale ona wytrwale dąży do pojednania, bo nienawidzi tych sekund  pełnych niezmiernie denerwującej ciszy.

Ale najważniejsze jest to, że niezależnie od tego co by się działo, zawsze raniutko czeka na nią gorąca herbata. I te słowa " Maleństwo, nienawidzę się z Tobą kłócić", gdy siedzi na krawędzi łóżka i patrzy na nią tymi smutnymi, błękitnymi aż do bólu oczami. I on zawsze może być pewien, że gdy za kilka godzin wróci z pracy, ona rzuci mu się w ramiona. A on scałuje z jej ust to wszystko, co tak bardzo chciała mu powiedzieć...

 

 

 

 

elizabeth : :